...
Weszli do małego saloniku ze skromnymi, lecz zadbanymi meblami. Zrobiona ręcznie narzuta okrywała starą, zapadniętą kanapę. Kobieta, która im otworzyła, mogła mieć dwadzieścia pięć lat. Była egzotyczną pięknością. Ogromne brązowe oczy, brązowa skóra, długie czarne włosy i nienaganna figura. Spojrzała na Jorge'a, potem na Dane'a. - Marisa, este hombre es un amigo mio, Dane Whitelaw - przedstawił jej gościa. - Hola - odpowiedziała Marisa podając Dane'owi rękę. - Dane, Marisa pracuje w klubie. - Miło mi panią poznać. www.deska-elewacyjna.info.pl/page/4/ - Ubiega się o obywatelstwo - dodał Jorge. - Masz szczęście - zauważył Dane. Dziewczyna musiała znać trochę angielski, gdyż uśmiechnęła się i powiedziała: - Dziękuję. - Zawołaj Josego - poprosił cicho Jorge. Otworzyła szeroko oczy. aerobis - Wszystko będzie dobrze - uspokoił ją Jorge. - Proszę, zawołaj. Marisa spojrzała na Jorge'a. Widać było, że jest zaniepokojona, lecz mu ufa. - Jose! - Podeszła do korytarzyka, za którym musiały się znajdować sypialnie. - Jose, wyjdź! Chwilę później mniej więcej sześcioletni chłopiec wybiegł z sypialni. Marisa przygarnęła go do siebie. Stał przy niej. Uśmiechnął się do Jorge'a, spojrzał niepewnie na Dane'a. - W klubie bywam z powodu Marisy. Kilka lat 301 temu przypłynęła z Kuby. Na tratwie. Jej mąż z synkiem musieli zawrócić. Pływak ich tratwy zaczął przeciekać. Marisa starała się ściągnąć tu synka, całymi latami. W zeszłym roku umarł jego ojciec. Jose został sam, tylko z bardzo starą babcią, która chciała, żeby wyjechał do Stanów, do matki. Marisa próbowała różnych sposobów. Potem zwróciła się do mnie. - Więc zarabiasz na życie, przemycając uchodźców z Kuby? - zapytał Dane. Jorge spojrzał na niego zimno. www.stomatologia-krakow.biz.pl/page/2/ - Nie ja. Są tacy, którzy wydzierają każdego centa od zdesperowanych ludzi. Ja nie. Robię to dla moich rodaków, dlatego, że mnie się poszczęściło i tu jestem, dlatego że kocham swój kraj. Odwdzięczam się za dobro, którego doznałem od innych ludzi. Dane milczał. Wreszcie przyjacielskim gestem zmierzwił włosy chłopcu. - A co wrzuciłeś do morza? - zapytał Jorge'a. - Raz straciłem pasażera. Był bardzo stary.