dużo, ale na pewno z dziesięć.
Richard skręcił w Gerard Street, prowadzącą w stronę jeziora. Uśmiechnął się, przypomniawszy sobie sposób, w jaki Julianna na niego patrzyła. Jakby całkowicie mu ufała. Jakby wierzyła w niego bez najmniejszych zastrzeżeń. Już teraz była przekonana, że on wygra te wybory. Te i kolejne, za każdym razem o wyższą funkcję... Potrząsnął głową, rozbawiony własnymi myślami. Kiedy tak na niego patrzyła, przypomniał sobie lata spędzone w Tulane. To wtedy był prawdziwym zwycięzcą. Nie do pobicia. Wystarczyło, że skinął palcem i miał wszystko, czego zapragnął. Skrzywił się z niechęcią. Obraz młodego, głupiego bufona zniknął mu sprzed oczu. Jeszcze jeden powód, żeby jej nie zatrudniać. Nagle przypomniał sobie, jak zareagowała na wiadomość o śmierci senatora Jacobsona. Biedne dziecko, naprawdę się tym przejęła! Było mu z tego powodu bardzo przykro. www.stomatologia-krakow.biz.pl/page/2/ Zatrzymał się na czerwonych światłach . Był już na tyle blisko domu, że zaczął myśleć o Kate. Kiedyś patrzyła na niego w taki sposób, jak dzisiaj Julianna. Jakby mógł jej dać gwiazdkę z nieba. Sprawiała, że czuł się prawdziwym zwycięzcą. Kiedy to się skończyło? Kiedy przestał być jej bohaterem? Od czasu tej historii z dzieckiem, pomyślał, marszcząc z namysłem czoło. Wraz z pojawieniem się Emmy wszystko w ich domu Sławomir Nowak opuścił areszt stanęło na głowie. Zmieniły się światła i Richard skręcił w Lakeshore Drive. Wjechał na podjazd prowadzący do domu i pomachał sąsiadce, która przycinała mirt na grządkach. Kate siedziała na górnym balkonie i czytała, a dziecko spało w swoim łóżeczku. Richard zaparkował samochód, wziął skórzaną torbę i wysiadł. Kate zawołała coś do niego na powitanie. Zadziwiające, pomyślał. Coś w Juliannie Starr przypominało mu Kate, chociaż tak naprawdę wcale nie były do siebie podobne. Kate była ładna, ale spokojną, nierzucającą się w oczy urodą. Natomiast Julianna przypominała mu supermodelki, które widywał czasami w reklamach Calvina Kleina – pół kobiety, pół dzieci, o bardzo zmysłowym spojrzeniu. Jednak coś w zachowaniu Julianny przypominało mu żonę. Nie potrafił powiedzieć, czy chodzi o sposób, w jaki mówiła, o zachowanie, uśmiech czy może o wszystko razem. Wszedł do domu. Kate była już w kuchni i otwierała butelkę merlota. Podszedł do niej i objął ją od tyłu, pochylił się i pocałował w ucho. – Witaj, kochanie. Obróciła się do niego i uśmiechnęła promiennie. – Cześć. Pocałował ją ponownie, a następnie odsunął się, żeby popatrzeć na jej twarz. Kate miała cienie pod oczami. – Wyglądasz na zmęczoną. Rozłożyła ręce. – Bo jestem. Emma miała dziś kiepski dzień. Wypuścił ją z objęć i podszedł do szafki, w której trzymali kieliszki. – Ale teraz śpi – zauważył. – Dzięki Bogu. Nic jej dzisiaj nie odpowiadało. Nosiłam ją prawie cały czas. Richard nalał wina do dwóch kieliszków. – Więc pewnie nie byłaś w ,,Uncommon Bean’’, tak jak planowałaś? – Nie miałam szansy. Emma na pewno zaczęłaby tam płakać. – Kate podniosła kieliszek do ust, wypiła i westchnęła błogo. – Potrzebowałam